Odważyłam się już raz napisać o zapachach domowych, jak i perfumeryjnych, więc odważę się kontynuować w tym samym duchu. Pokazałam czym będę pachnieć tej wiosny, jakie wielkie słoje Yankee Candle pojawiły się wśród moich ostatnich zakupów, a teraz czas na woski. Uwielbiam tę formę otaczania się zapachem, bo nie zobowiązuje do długiego oddania jednej woni, jak w przypadku dużych świec, a przy okazji daje możliwość przetestowania nowości. Wprawdzie często intensywność zapachu różni się w przypadku tartaletek i pełnowymiarowych słoików, ale przy okazji zimowych promocji pokusiłam się też o kilka ciekawych nowych wosków.