Najpopularniejsze posty 2017 roku, które musisz przeczytać

piątek, 26 stycznia 2018 | 9 komentarzy |

Spisując pomysły na posty i szukając inspiracji, wpadłam na pomysł by sprawdzić, które zeszłoroczne teksty na blogu cieszyły się największym powodzeniem. Zestawienie, które się ukazało to 10 bardzo ciekawych tekstów, których tworzenie dało mi wiele radości. Najwyraźniej nie tylko mi sądząc po wyświetleniach, więc pomyślałam, że warto je przypomnieć w oddzielnym podsumowaniu, bo naprawdę warto do nich wrócić.



Czekoladowe kosmetyki Too Faced cieszą się taką sławą, że to właśnie post o produktach mini tej marki stał się najczęściej czytanym tekstem z 2017 roku. Ten zestaw miniaturek został stworzony jako forma prezentu dla klientów amerykańskiej perfumerii Sephora, który można było zdobyć wymieniając punkty naliczane przy każdych zakupach. Trio cieni z pierwszej czekoladowej palety marki oraz mini maskara „lepsza niż seks” sprawdziły się u mnie tak dobrze, że szybko odkupiłam je w pełnowymiarowych opakowaniach. 



Post ten stworzyłam z myślą o wszystkich, którzy nie mają pojęcia co zrobić by samoopalacz wyglądał dobrze na ich skórze, a nie chcą opalać się zwyczajnie. Co raz więcej osób rezygnuje ze słońca ze względu na konsekwencje zdrowotne i negatywny wpływ na kondycję skóry. Samoopalacz jest wtedy świetnym rozwiązaniem, a te 7 zasad naprawdę pomaga. Warto zajrzeć, bo wiosna i lato zbliżają się wielkimi krokami.



Robienie zdjęć tym cudnym egzotycznym opakowaniom i pisanie tekstu o naprawdę świetnych kosmetykach sprawiło mi w zeszłym roku ogromnie dużo radości. Jestem bardzo zadowolona z tego jak wyszedł i chociaż kosmetyki były edycją limitowaną, to warto zajrzeć i przekonać się czy jest czego żałować. Wiem, że niektóre z tych produktów da się kupić w internecie z drugiej ręki.



Cieszę się, że ten tekst pojawił się w zestawieniu, bo temat jest wciąż aktualny. W przystępny sposób starałam się opisać proces starania o wizę turystyczną B-2 do Stanów Zjednoczonych bez zbędnego owijania w bawełnę. Może pomoże. Dla bardziej dociekliwych mam też Q&A dotyczące wizy, a dla tych, co już zaplanowali wakacje w USA, już niedługo pojawi się tekst o czym warto pamiętać wybierając się do tego kraju.  



Jesienna kolekcja OPI inspirowana magiczną i tajemniczą Islandią należała do jednych z najbardziej wyczekiwanych lakierowych premier zeszłego roku. Przepiękne odcienie inspirowane wulkanicznymi górami, gorącymi źródłami, lodowcami, orzeźwiającymi wodospadami i zielonymi łąkami północy nie tylko świetnie prezentują się na paznokciach, ale mają rewelacyjne formuły. A co najlepsze – kolekcja jest wciąż dostępna w sprzedaży online.



W połowie zestawienia pojawił się kolejny lakierowy tekst, tym razem dotyczący jednej z moich ulubionych marek – Essie. Letnia kolekcja inspirowana francuskimi słodkościami należy do tych jaśniejszych, bardziej romantycznych i szykownych, ale jako ostatnia w zeszłym roku przykuła moją uwagę. Marka zaczyna się powtarzać kolorystycznie, ale jej kremowe formuły są niezmiennie niezawodne.



Uznana w internetach za jedną z najnudniejszych kolekcji, jakie stworzyło OPI, jest dla mnie najbardziej uniwersalną i pierwszą, która pojawiła się u mnie w całości. Inspirowana wakacjami w drodze, California Dreaming składa się z odcieni dziewczęcych, łagodnych i ciepłych jak kalifornijskie słońce. To taka kolekcja, w której każdy znajdzie coś dla siebie, więc warto szukać jej w sklepach online.



Po niesamowicie udanej pierwszej odsłonie „Miniaturowej środy”, druga zebrała odpowiednio wiele odsłon. Wpłynął na to pewnie fakt, że Benefit jest bardzo kuszącą marką ze względu na swoje urocze opakowania i ciekawe formuły. Ten test miniatur był dla mnie jednak jak kubeł zimnej wody. Przekombinowane produkty nie spełniły moich oczekiwań i skutecznie ostudziły zapał.



Przedostatnie miejsce w zestawieniu najpoczytniejszych tekstów na blogu zajmuje post, który ja osobiście lubię najbardziej. Za zdjęcia, za świetnie napisany tekst, z którego najzwyczajniej w świecie jestem zadowolona. Chciałabym wrzucać więcej takich treści na bloga, a tymczasem mogę na razie pochwalić się tym jednym o miniaturach i dlaczego je lubię.



Zestawienie zamyka jeden z negatywnych postów na blogu o bardzo drogiej szczoteczce i moich zawiedzionych oczekiwaniach. Tekst napisałam w jeden wieczór, kiedy zrezygnowana potraktowałam Lunę Play koszem na śmieci, bo tam jej miejsce. Polecam w formie przestrogi przed tym konkretnym modelem, który jakiś czas temu zawzięcie pojawiał się na co drugim blogu współpracującym z marką. Znacznie ciekawsza wydaje mi się Luna Play Plus, którą można ładować.

Każdy z powyższych tekstów warty jest rzucenia na niego okiem, więc serdecznie zapraszam do lektury. Ewentualnie obejrzenia zdjęć, bo niektóre mi się udały.

Pozdrawiam!
Kasia

9 komentarzy :

  1. Inga B.piątek, 26 stycznia, 2018

    Piękna była ta limitka Mac, ja mam z niej szminkę :) A ta luna wg mnie to chyba nie powinna była powstać... Po co coś nieładowalnego za tyle kasy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia (lifeindots.pl)poniedziałek, 29 stycznia, 2018

      Ta Luna świetnie się wpisuje w amerykański styl życia, gdzie ludzie cenią sobie przede wszystkim wygodę. Tutaj ten produkt cieszy się ogromnym powodzeniem, szczególnie wśród osób, które często podróżują. Stworzono teraz wersję ładowalną - Play Plus w niewiele większym rozmiarze. Ja jednak dalej postrzegam produkty tej marki jako ładne, drogie gadżety. Może jestem zbyt przywiązana do swojej szczoteczki Clarisonic ;)

      Usuń
  • R- ROKSIpiątek, 26 stycznia, 2018

    Fajne podsumowanie :)
    Odpowiedziałam na Twój komentarz u mnie na blogu - zapraszam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia (lifeindots.pl)poniedziałek, 29 stycznia, 2018

      Dziękuję :)
      Widziałam komentarz, odpowiedziałam ;)

      Usuń
  • Do Połowy Pełnaponiedziałek, 29 stycznia, 2018

    O mamo!!! przede wszystkim ukłony za zdjęcia :) Po drugie świetny pomysł na wpis :) Kolekcja Mac faktycznie zachwycająca :) Zostaje na dłużej i w wolnej chwili zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia (lifeindots.pl)poniedziałek, 29 stycznia, 2018

      Bardzo dziękuję, sprawiłaś mi dużo radości tym komentarzem :)

      Usuń