Wczoraj wróciłam do domu tak styrana, że prawie na kolanach szłam do łóżka. Ostatnio kiepsko śpię, a od 8 do 13 byłam na uczelni, potem od 15 do 22.30 zasuwałam jak szalona w pracy. Niestety muszę to przetrwać do skończenia studiów, ale są takie dni, kiedy mam ochotę się przed wszystkimi schować pod kołdrą. Tak było i wczoraj. Marzyłam już tylko o spaniu, kiedy mój M wsunął mi w ręce takie oto maleństwo:
A w środku moja ukochana, wymarzona, najwspanialsza srebrna korona :D ŁAAAAŁ
Wpadłam w euforię i od razu nabrałam chęci do życia ;) Mój pierwszy Pandorkowy charms od razu powędrował na bransoletkę z Apartu.
A tak całość prezentuje się na ręku:
Korona pięknie się prezentuje. Od wczoraj cały czas oglądam moją bransoletkę ;) Wprawdzie od dawna "chorowałam" na Pandorę, ale trochę odstraszała mnie cena trochę za wysoka jak na studencki portfel. Za sprawą mojego M moje marzenie się spełniło (dziękuję :*)...
Ps. A teraz muszę dokupić bransoletkę Pandory, żeby oddzielić od siebie firmy, ponieważ widać różnicę pomiędzy srebrem rodowanym (Apart) a oksydowanym (Pandora) :P Każdy powód jest dobry, żeby kupować biżuterię ;)
śliczna jest:)
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam, zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia ;)
UsuńZawsze mnie kusił zakup Pandory. Niestety z braku kasy kupuję apart. :)
OdpowiedzUsuńKoronę dostałam w prezencie ;)
Usuń