Wydarzenie miesiąca
Po moim kilkutygodniowym zniknięciu z blogosfery nikogo nie zdziwię twierdząc, że wydarzeniem lipca były moje długie wakacje. Nie tylko pod względem czasowym, ale i kilometrowym, bo w dwa tygodnie zrobiliśmy ich aż 3 tysiące :D Chcecie trochę zdjęć? :>
Kosmetyk kolorowy miesiąca
Pierwsze oszustwo w tym podsumowaniu. Nie znalazłam kosmetyku kolorowego, który podbił moje serce w tym miesiącu, ale ukochałam sobie produkt, który bardziej pasowałby do zajętej już kategorii „gadżet”. Wprawdzie nie jest to kosmetyk, a tylko płyn do czyszczenia pędzli Inglot, to jednak pędzle mają wiele wspólnego z kolorówką, co nie?
Kosmetyk pielęgnacyjny miesiąca
Drugie oszustwo – kosmetyku pielęgnacyjnego brak. Mogłam Wam wprawdzie po raz enty pokazać krem z filtrem Vichy, ale nie chcę prowadzić bloga „na siłę”.
Zakup miesiąca
W Chorwacji mąż pozwolił mi na kilka minut w DM, gdzie w ręce wpadło mi rewelacyjne serum Balea z linii Aqua. Świetnie nawilża, szybko się wchłania i kosztuje tylko jakieś 14 zł. Fantastyczny zakup!
Gadżet miesiąca
Mało gadżeciarski, ale mimo wszystko bardziej pasuje tutaj niż w innych kategoriach ;) Szczotka do włosów z włosiem dzika była na mojej wishliście już od dawna i żałuję, że dopiero teraz zdecydowałam się na zakup, bo świetnie sprawdza się przy moich włosach, sprawiając, że wyglądają na gęstsze i bardziej się błyszczą.
Trik miesiąca
Trochę śmieszna porada, ale warta zapamiętania – kolana w trakcie opalania powinny być zawsze porządnie zabezpieczone kremem z filtrem. Nawet większym niż używacie na resztę ciała. Powód jest bardzo prosty – opalają się znacznie szybciej niż reszta ciała i wyglądają nieestetycznie gdy są ciemniejsze niż łydki i uda.
Zapach miesiąca
Świeży, ale słodki i kobiecy – idealny na lato. Kwiecie japońskiej wiśni z Bath&Body Works, towarzyszyło mi przez cały urlop ;)
Książka miesiąca
Do przeczytania trylogii Delirium skłoniło mnie jedno zdanie: „Czy gdyby miłość była chorobą, chciałbyś się wyleczyć?”.
Film miesiąca
Kolejna kulturalna pozycja podpatrzona na blogach. Niezwykle realistyczny, chociaż czasami ocierający się o fantastykę, obraz analizy własnych przeżyć i odnajdywania wiary w miłość i przede wszystkim – siebie. Podrasowany odpowiednio przerażającą muzyką i ciekawymi retrospekcjami. Zmusza do przemyśleń.
Słowo miesiąca
Lenistwo ;)
Łooo, no rzeczywiście kolana zawsze mam ciemniejsze niż reszta nóg i wyglądam jakbym miała je brudne :D Nie pomyślałam, żeby je smarować wyższym filtrem :P
OdpowiedzUsuńA "Przeczucie" widziałam kilka razy i bardzo lubię.
A widzisz, to bardzo proste, żeby pozbyć się efektu "brudnych kolan" ;)
UsuńDla mnie koszmarek z tego płynu Inglota!
OdpowiedzUsuńTo mój pierwszy płyn i nie mam porównania, więc możliwe, że istnieją lepsze. Fakt - intensywnie pachnie alkoholem, ale dobrze doczyszcza pędzle.
Usuń