Jaka jest Wasza niedziela? Bo moja bardzo leniwa. Wprawdzie miałam dużo planów, ale jakaś niewyspana jestem, a za oknem szaro i buro i nie specjalnie mi się chce. Udało mi się zrobić ciasto, a teraz siedzę przy kawie, bo przecież przerwa musi być :) W związku z tak leniwym dniem postanowiłam, że i post będzie trochę leniwy. I nawet dobrze się złożyło, bo zapowiedź Yankee Candle cieszyła się powodzeniem.
Jak się możecie domyślać - mowa o nowej kolekcji Yankee Candle Q2, czyli kolekcji letniej. Obejmuje ona 5 zapachów typowo cytrusowo-owocowych, czyli: Citrus Tango, Orange Splash, Sweet Apple, Black Plum Blossom i Margarita Time. Ja wybrałam 3 woski. Niestety Citrus Tango i Orange Splash nie przypadły mi do gustu, bo miałam wrażenie, że czuję w nich jakąś nutkę płynu do mycia naczyń. Ostatecznie zdecydowałam się na jabłuszko, kwiat wiśni i margaritę.
Na początek Sweet Apple, do którego byłam bardzo pozytywnie nastawiona. Uwielbiam zapach jabłek, jabłecznika, sosu jabłkowego, więc spodziewałam się, że taki zapach otrzymam po rozpaleniu. Wprawdzie wosk daje baaardzo intensywny zapach, który utrzymuje się w pomieszczeniu ze 12 godzin, ale nie jest to woń której oczekiwałam. Moje słodkie jabłuszko miało być świeżo owocowe, a w tej propozycji YC wyczuwam jakieś fałszywe nuty odświeżaczy powietrza w aerozolu. Wypalę, ale bez większej przyjemności i raczej nie wrócę już do tego zapachu.
Następny w kolejce jest Margarita Time, czyli wosk, który wzięłam z lekkim wahaniem ze względu na cytrusową nutę, która trochę przypominała mi płyn do mycia naczyń. Okazało się, że nie miałam się czego obawiać. Zapach jest intensywny i bardzo przyjemny, świeży, trochę mroźny, ale z wyczuwalną słodyczą. Jest cytryna, jest mięta, jest brązowy cukier i obowiązkowe kostki lodu.
Jako ostatni prezentuje się Black Plum Blossom. Według opisu producenta jest to nektar kwiatu czarnej śliwy z wanilią i białym piżmem. Zapach ma być elegancki i w rzeczywistości taki jest. Otulający, ciepły, kwiatowy, wręcz zmysłowy w swej słodyczy przełamanej korzennymi nutami. Bardzo intensywny, ale nie męczący, tak jak Sweet Apple, ale utrzymuje się w pomieszczeniu równie długo. Dla mnie to taka kwiatowa wersja ulubionego Soft Blanket.
Dwa ostatnie zapachy wręcz podbiły moje serce i zastanawiam się czy nie zakupić wosków na zapas, albo chociaż jakąś małą świeczkę ;)
A Wy miałyście już styczność z tą kolekcją? Które zapachy są Waszymi ulubionymi?
Pozdrawiam leniwie,
Kasia
A ja jeszcze nie miałam żadnego wosku ;<
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji się z nimi zapoznać, ale preferuję bardziej słodkie zapachy ;)
OdpowiedzUsuńJestem jakaś inna, bo mnie woski YC nie porwały :-( Mam spory zapas w szufladzie i tak sobie leżą już od kwietnia zeszłego roku... ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawi mnie ta nowa kolekcja wosków. Mam już parę tart z YC (mój zdecydowany faworyt to "Loves me, loves me not", a te orzeźwiające jabłuszka i margarity brzmią bardzo kusząco na wiosenno-letnie wieczory. :)
OdpowiedzUsuńJa jakoś z woskami przystopowałam. Najwięcej palę ich jesienią i zimą. Niemniej jednak chciałabym spróbować Black Plum Blossom.
OdpowiedzUsuńMargarita Time pewnie by mi się spodobał :)
OdpowiedzUsuńChoć od wosków wolę granulki :)
muszę w końcu jakieś kupić :)
OdpowiedzUsuńNie znam tych wosków, chyba czas przejść się do sklepu i wybrać coś nowego do zapalenia :) Ten śliwkowy będzie mój :)
OdpowiedzUsuńNie należę do zwolenniczek wosków YC i jakoś nie rozumiem tego szału ;-)
OdpowiedzUsuńTo jest bardzo dobra kolekcja! Yankee Candle powitał nas w nowym roku soczystymi energetycznymi zapachami :) Od tygodnia je palę nieustannie, testuję, porównuję i śliwka podbiła bezapelacyjnie moje serce ! Teraz w kominku rozpuszcza mi się pomarańcz :) Niebawem o nich napiszę, bo jestem wielką maniaczką tych wosków i opisałam już chyba wszystkie zapachy :))
OdpowiedzUsuńUwielbiam woski YC i muszę koniecznie kupic Black Plum Blossom, bo to chyba zapach dla mnie :)
OdpowiedzUsuńkwiatowa wersja Soft Blanket? no to muszę koniecznie mieć ten zapach :)
OdpowiedzUsuń