Co się stało?
Maj był niesamowicie intensywny i póki co zapowiada się, że co najmniej do września nie odetchnę. Wysokie obroty spowolniłam jednak trochę w trakcie moich szybkich panieńskich wakacji na Gibraltarze, który okazał się niesamowicie uroczym miejscem :)
Kolorowo-twarzowo
Zajrzyjcie do kategorii "Triki z Ameryki", to dzięki temu trikowi do łask wrócił mój ulubiony bronzer Catrice ze starej limitki Cucuba o przepięknym czekoladowym odcieniu z delikatnymi drobinkami. Opalenizna stworzona tym produktem wygląda niesamowicie naturalnie :)
Ciała pielęgnacja
Stres i niedosypianie dają się w znaki mojej skórze, dlatego intensywnie ją nawilżam i zdzieram kilka razy w tygodniu. W maju moim ulubieńcem stał się peeling z The Body Shop o zapachu brzoskwini, którego używam w komplecie z masłem z tej samej serii. Peeling jest dość ostry, nie zawiera parafiny i pięknie pachnie.
Paznokciowo-lakierowo
Intensywna limonka rządzi! Cudny lakier z serii Sugar High królował na moich paznokciach przez większość maja. Na dniach pojawią się zdjęcia i recenzja Key Lime Twist.
Pani gadżet
Skoro wakacyjny makijaż i brązowienie twarzy to i pędzel musi być odpowiedni. Moim mistrzem w tym zakresie jest Blush Brush od Real Techniques. Bardzo miękki, bardzo sprężysty, przepięknie nanosi i rozciera kolor.
Nowościowo-zakupowo
W maju pojawiło się u mnie klika nowości, które opiszę Wam w oddzielnym zakupowym poście. Najbardziej jednak cieszę się ze zdobycia miniatury serum Clinique, które dołączony było do brytyjskiego Glamour (chyba Glamour :P). Dorwałam magazyn na lotnisku i szczęśliwie spakowałam serum do walizki, bo gazeta niestety została w samolocie :P
Triki z Ameryki
W maju oczarował mnie sposób Hani na rozświetlający wiosenny makijaż. Zmodyfikowałam go trochę pod swoje potrzeby i w tej formie gości na mojej twarzy codziennie.
Świat zapachów
Zapachem miesiąca stał się produkt bardzo nieoczekiwany. Takie słodkie, duszące i waniliowe kompozycje raczej się u mnie nie sprawdzają, jednak na ciepłe hiszpańko-gibraltarskie noce okazały się jak znalazł. Mgiełka Dark Kiss połączona z żelem pod prysznic i balsamem z tej samej serii utrzymywała się przez większą część wieczoru. Teraz za to sprawdza się po siłowni ;)
Trochę kultury
źródło |
Kulturalnie było u mnie ciężko, nie tylko ze względu na brak czasu, ale również treści. Joanna to filmowe urywki z życia Chustki, którą poznać możecie na blogu i w książce. Tej historii nie da się obejrzeć/przeczytać, trzeba ją celebrować, tak jak autorka celebrowała chwile.
Coś ciekawego
Amerykańska wersja 100 lat piękna w minutę. Obejrzyjcie wszystkie edycje dostępne na kanale, są fantastyczne!
Moje ukochane mgiełki z B&BW :-)
OdpowiedzUsuńMarzą mi się pędzle z Real Techniques :) Próbeczka z Clinique wydaje się być fajną zdobyczą :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam Dark kiss z B&BW, ale muszę mieć nastrój na właśnie taki typ zapachu :)
OdpowiedzUsuń