Co się stało?
Oprócz wielkiego zmęczenia, które ogarnęło mnie w trakcie tworzenia 17 projektów i 2 geobaz, a także zaliczeń i egzaminów, nie stało się praktycznie nic. Swoją drogą, co to za logika, żeby na przedostatnim semestrze studiów dowalać tyle zajęć?
Kolorowo-twarzowo
Nie powiedziałabym, żeby ten miesiąc był wybitnie kolorówkowy, jednak kilkukrotnie pełen makijaż oczu zrobiłam. Wtedy towarzyszyła mi przede wszystkim nowa paleta Naked Basic 2, która przepięknie podkreśla oko. Gdy miałam ochotę na coś ciekawszego i kolorowego sięgałam po fiolety z palety Vintage Romance, które świetnie komponują się z zielonymi oczami.
Ciała pielęgnacja
Nie do końca ciała, ale pielęgnacja i demakijaż za sprawą balsamu Take The Day Off z Clinique. Nie tylko świetnie zmywa makijaż, ale również nie podrażnia pozostawiając skórę miękką, gładką i przyjemną w dotyku.
Paznokciowo-lakierowo
Czerwień królowała w styczniu. Najczęściej w postaci głębokiej, intensywnej czerwieni Roaring Red z limitki Feathers & Pearls Catrice.
Pani gadżet
Upsik, brak.
Nowościowo-zakupowo
Ostatniego dnia stycznia nabyłam coś o czym marzyłam prawie rok. Podkład ProLongwear MAC to absolutnie najlepszy zakup tego miesiąca i jednocześnie jeden z najlepszych podkładów, jakie miałam okazję używać. Potwornie trwały, a jednocześnie naturalnie wyglądający :)
Triki z Ameryki
Czasami po niedospanej nocy skóra pod moimi oczami staje się opuchnięta. Wtedy najczęściej pomaga łyżka wsadzona na chwilę do zamrażalnika i przykładana na kilka sekund do skóry. Opuchlizna się zmniejsza, a skóra napina, sprawiając, że wyglądam na mniej zmęczoną.
Świat zapachów
W styczniu pojawiły się nowe, świeże i absolutnie cudowne zapachy Yankee Candle. Wprawdzie wszystkie niesamowicie mi się podobają, ale jednak u mnie rządziła woda aloesowa. Świeży, delikatnie roślinny i nowoczesny zapach.
Trochę kultury
źródło |
Pierwsza połowa stycznia upłynęła mi pod znakiem Gry o tron. Każdy odcinek wciągał mnie tak, że nie mogłam się oderwać i zachęcał do obejrzenia następnego. Niesamowicie interesujące postacie, złożona historia i przepiękne krajobrazy to coś, co bezsprzecznie podbiło moje serce. Do tego fantastycznie odegrany charakter Tyriona Lannistera :) Nie mogę się doczekać sezonu piątego!
Coś ciekawego
źródło |
Dla maniaczek bajek Disney'a, takich jak ja, mam link do limitowanej księżniczkowej kolekcji MAC, stworzonej z okazji premiery filmy Cinderella :) klik klik klik
Podkład MAC.. Też kiedyś chcę zakupić ;)
OdpowiedzUsuńPodkład maca mnie kusi :) Lakier ma cudowny kolor ;)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać aż w końcu pojawi się coś u mnie z nowości MAC'a ;)
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa kremu clinique i podkładu mac :)
OdpowiedzUsuńa paleta UD Naked też mi się marzy, tylko, że nr 2 lub 1 :)
Obie palety o których wspominasz mam i są najczęściej używane spośród wszystkich znajdujących się w moim zbiorku :) A na balsam take the day off z Clinique mam wielką ochotę :)
OdpowiedzUsuńTa paletka cieni byłaby wprost dla mnie, może kiedyś będzie moja :)
OdpowiedzUsuń