Lovely February, czyli podsumowanie lutego

poniedziałek, 4 marca 2013 | 12 komentarzy |


1.      Najlepiej wspominane
W lutym najbardziej zaskoczył mnie mój M., który z okazji nie lubianych przeze mnie walentynek podarował mi wymarzony charms z Pandory (obejrzeć go możecie tutaj). Oprócz tego bardzo miłego gestu, wspominać będę również rozpoczęcie kursu francuskiego, który był moim wielkim marzeniem.

2.      Kosmetyczne zauroczenie


Paznokciowo-pielęgnacyjnie królowała u mnie odżywka podkładowa Nail Tek Foundation II, po której stosowaniu już widzę znaczne rezultaty. W zakresie pielęgnacji twarzy zachwyciłam się glinkami z ecospa.pl - zieloną surfine illite oraz różową francuską, które świetnie pielęgnowały moją kapryśną buzię. Makijażowo prym wiodły u mnie: cienie Inglot - 353 Matte, 368 Matte oraz 428 Pearl, tworząc świetny wiosenny makijaż (klik), jako uzupełnienie oczu brwi ujarzmiałam korektorem Delia Onyx. Policzki podkreślałam w tym miesiącu pięknie rozświetlającym różem Catice z LE Revoltaire w odcieniu  C01 Colour Bomb. Odkopałam go z szuflady i teraz towarzyszy mi przy każdym makijażu, bo jest rewelacyjny! Jako uzupełnienie makijażu usta podkreslałam pielęgnującym balsamem Revlon Just Bitten Kisseable (klik). 

3.      Kosmetyczne rozczarowanie


W stosunku do Seche Vite miałam bardzo duże oczekiwania ze względu na masę pozytywnych recenzji. Po pierwszym zachwycie przyszło jednak gorzkie rozczarowanie i wątpię, bo mój stosunek do tego produktu mógł się zmienić. Dlaczego rozczarowanie? Napiszę w recenzji, która pojawi się w ciągu dwóch tygodni. Następnym niewypałek okazał się krem do stóp Fuss Wohl z mentolem i eukaliptusem, którego "delikatne nawilżanie" jest tak delikatne, że aż niezauważalne, ale zapach tak mocny, że moje koty uciekały z pokoju za każdym razem jak go używałam. Odżywka bez spłukiwania Isana z olejem arganowym i masłem shea miała wspomóc moje suche końcówki. Nic z tego, wysuszyła je jeszcze bardziej. Odzywkę spróbowałam wzbogacić, ale wciąż nie daje chociaż neutralnych rezultatów. 

4.      Kosmetyczne nabycie


Miało się w tym miesiącu obyć bez zakupów, ale jakieś drobnostki wpadały do koszyka tworząc razem pokaźny stosik. Największym zakupem na początku miesiąca był Glam Box, o którym pisałam tutaj. Jako uzupełnienie palety szybko dobrałam w Inglocie dwa pięknie cienie brzoskwiniowy 368 Matte i granatowy 428 Pearl. Nabyłam też odżywkę do rzęs Eveline i korektor do brwi Delia Onyx. Jak co miesiąc nie mogło zabraknąć zakupów paznokciowych, czyli odżywki podkładowej Nail Tek Foundation II, top coat'u Seche Vite i lakieru z blogerskiej serii przygotowanego przez Oleśkę w odcieniu Peaches And Cream. Ponieważ staram się zużyć zapasy i w wypadku produktów do włosów prawie mi się to udało, zdecydowałam się na zakup szamponu i odżywki Alterra Aloes i Granat.

5.      Muzyczne uzależnienie
Muzycznie rządziło u mnie francuskie radio NRJ (link).

6.      Książkowe zaczytanie


Niekwestionowanym książkowym liderem został u mnie Jeden dzień Davida Nichols'a - piękna opowieść o dojrzewającej miłości napisana z wykorzystaniem ulubionej przeze mnie retrospekcji. Podpatrzone na kanale Oleśki N@pisz do mnie i Wróć do mnie, napisane przez Daniela Glattauer'a, podbiły moje serce opowieścią o fascynacji słowami. Powieści te opowiadają historię miłości, która rozwijała się mailowo. Mam sentyment do takich historii, ponieważ ja i mój M. poznaliśmy się właśnie przez internet i zanim się pierwszy raz spotkaliśmy minęło 5 lat (i nie były to portale dla smotnych :P)  Zamieć śnieżna i woń migdałów Camilli Läckberg to dobrze napisany kryminał, momentami przewidywalny, ale ciekawy językowo. 

7.      Filmowe objawienie


Flight to film z samolotami w tle i ze względu na miłość do lotnictwa panującą w naszym (M. i moim) domu, nie można było pominąć tej pozycji. Szczególnie, że film był nominowany do Oskara, a główną rolę herosa w alkoholowym i kokainowym ciągu gra rewelacyjny Denzel Washington. Następny w kolejności był film Changeling, który oglądałam po drugi raz (chciałam pokazać go chłopakowi). Kreacja Angeliny Jolie jako matki-heroiny i ascetyczny styl Clinta Eastwooda przejawiające się w każdej scenie, sprawiają, że amerykański dramat nabiera nowego wymiaru i perfekcyjnie obrazuje nieudolność i korupcję w policji Los Angeles. Gdyby nie opieszałość władz, tragedii dałoby się zapobiec. Argo otrzymał w tym roku 3 Oskary i nie dziwne, bo film trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej sceny i chociaż Ben Affleck nigdy nie był dla mnie dobrym aktorem, to reżyserka idzie mu świetnie.  Mirror Mirror to współczesny pastisz jeden z moich ulubionych bajek - Królewny Śnieżki i siedmiu krasnoludków. I Julia Roberts jako wisienka na torcie. Ted był momentami wzruszający, ale w większości tak kontrowersyjnie zabawny, że aż nie smaczny. Mimo wszystko nieźle się ubawiłam.

8.      Kulinarne objawienie
Zupa-krem z pomidorów z dodatkiem oregano, sera feta i ryżu :) Pyszności! Uwielbiam pomidorową, a w połączeniu z kremowym słonym serem feta staje się rozkoszą dla podniebienia :)

9.      Podróżowe odkrycie
Podróżowy temat przewija się od jakiegoś czasu - Londyn, Poznań, Belgia, Paryż. Jest co odwiedzać, gorzej z finansami. Chociaż w lutym nie mieliśmy możliwości wyjazdu to w marcu wyjedziemy na pewno na rodzinny Śląsk, a w kwietniu planujemy wyjazd wspominkowy do Krakowa :)

10.  Lutowe osiągnięcie
Rozpoczęłam kurs francuskiego i o dziwo nie zapadłam się pod ziemię ze wstydu spowodowanego niewiedzą.

12 komentarzy :

  1. Kamila S.poniedziałek, 04 marca, 2013

    Chapeau bas za kurs francuskiego. Jest to coś do czego nie mogę się zabrać od 3 lat.. bo a to za mało pieniędzy.. a to nie ma czasu. Szkoda. Może będziesz moją inspiracją :)

    Za Oleskowym lakierem przjechałam pół Krakowa, kolor musi być rzeczywiście udany..

    Delia jest moim numerem 1 jeśli chodzi o brwi

    Zabawne, ale wczoraj pomyślałam dokładnie tak samo. Afleck - genialny reżyser, na bakier z aktorstwem

    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia (lifeindots.pl)wtorek, 05 marca, 2013

      Lakier Oleśki jest rewelacyjny, naprawdę ładnie wygląda i długo się trzyma. Pokażę go w niedługim czasie na paznokciach ;)

      Usuń
  • Anonimowyponiedziałek, 04 marca, 2013

    Uwielbiam glinkę francuską i zieloną :))


    W wolnej chwili zapraszam do mnie na news ;*

    OdpowiedzUsuń
  • Patrycja (photoopassion)wtorek, 05 marca, 2013

    Świetny post. Miła atmosfera na twoim blogu. Podoba mi się tutaj.
    Zapraszam do odwiedzenia mojego bloga. Nowe zdjęcia.
    Jeśli spodobają Ci się moje zdjęcie polub mnie na fan page: https://www.facebook.com/pages/In-another-light/413836138693856
    Będę Ci ogromnie wdzięczna.

    Życzę miłego dnia. Pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  • Martiwtorek, 05 marca, 2013

    mnie też Seche rozczarował.. choć nie wiem czy to kwestia jego konkretnie czy tego, że nie umiem go obsługiwać? :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia (lifeindots.pl)wtorek, 05 marca, 2013

      Ja próbowałam nakładać go na różne sposoby, ale efekt za każdym razem był ten sam. Niedługo napiszę o nim coś więcej :)

      Usuń
  • idaliaśroda, 06 marca, 2013

    'Jeden dzień' właśnie czeka na półce, nie mogę się doczekać :)
    Oglądałam film, był całkiem niezły. Liczę, że książka mocno go przebije :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia (lifeindots.pl)środa, 06 marca, 2013

      Ja właśnie nie oglądałam filmu, ale zamierzam nadrobić w tym tygodniu. Mam nadzieję, że mnie nie zawiedzie :)

      Usuń