Starcie gigantów? Mogłoby się tak wydawać, bo firma Makeup Revolution szturmem bierze blogosferę, a już na pewno szturmem wkraczają na blogi kopie palet Urban Decay, czyli Iconic. Ja również uległam manii i zgłosiłam się do rozdania, gdzie do zgarnięcia była między innymi paleta Iconic 3. Traf chciał, że tydzień przed ogłoszeniem wyników dostałam Naked 3, dlatego teraz mogę porównać legendę z kopią podobno doskonałą.
Pierwsze wrażenie i opakowanie
Naked 3 to produkt z wysokiej półki kosmetycznej i jako taki wygląda luksusowo. Dopracowane szczegóły plastikowego opakowania z dużym lusterkiem, które zamyka się na "klik". Cienie są porządnie wklejone i oznaczone nazwami, a tworzywo, z którego są wykonane daje wrażenie trwałości i odporności. Wprawdzie nie zamierzam paletką rzucać, ale podejrzewam, że przy upadku nic by się nie stało. Jako dodatek do palety dołączony jest dwustronny pędzelek - do nakładania cieni i blendowania. Z paletą Makeup Revolution jest całkowicie odwrotnie. Plastik jest słaby, gorszy od tego w paletach Sleek i mam wrażenie, że rozpadłby się przy pierwszej lepszej okazji. Plus za przezroczyste opakowanie, dzięki temu widać, po jakie cienie się sięga. Do palety dołączona jest dwustronna pacynka, z którą praktycznie nic nie można zrobić.
Paleta Naked 3 zawiera 12 cieni po 1,3 grama, co daje łącznie 15,6 gram, kiedy Iconic 3 zawiera łącznie 14 gram, czyli na jeden cień przypada około 1,16 grama. Ciekawostką, na którą zwróciłam uwagę jest fakt, że każdy jeden cień z palety UD ma podany skład, w przypadku MR podany skład jest zbiorczy dla wszystkich cieni.
Kolorystyka
Naked 3, jak i poprzedniczki jest paletą bardzo spójną i przemyślaną kolorystycznie. Praktycznie każdy cień pasuje do każdego i nie trzeba być makijażystą, żeby otrzymać ładny makijaż. Tak samo jest w przypadku Iconic 3, która jest przecież dupe Naked 3. Niestety nie jest to kopia idealna, co można zaobserwować na poniższym zdjęciu. Po lewej stronie przedstawione są cienie z palety Iconic 3, a po prawej Naked 3. Na pierwszy rzut oka widać, że pigmentacja w palecie Urban Decay jest znacznie lepsza, chociaż nie w przypadku cieni Limit, Trick i Darkside, które na swatchach wypadły na korzyść Iconic 3. Co dziwne, całkowicie inaczej wygląda to w przypadku aplikacji cieni na powiekę. Dla przykładu - odpowiednik cienia Darkside przy aplikacji pędzlem i blendowaniu bardzo się rozmywa pozostawiając smugę koloru, co nie dzieję się w przypadku oryginału. Oprócz pigmentacji różnicą jest też baza kolorystyczna cieni. W palecie Naked 3 cienie po rozblendowaniu mają dość neutralny ton, podczas gdy w Iconic 3 wychodzą ciepłe, czerwone podtony, np. przy pracy odpowiednikiem cienia Limit. Największą kolorystycznie różnicą jest jednak wykończenie. To, co w Naked 3 jest perłowe, w Iconic 3 wychodzi prawie metaliczne, satynowe w N3 jest matowe w I3. Największe rozbieżności widać na przykładzie cienia Dust i jego odpowiednika. Dust to cień, który Maxineczka ostatnio określiła jako wykończenie sparkle, czyli cień, w którym kolor jest praktycznie transparentny, a najbardziej widoczne są drobinki. Jego odpowiednik jest jednak cieniem metalicznym.
Użytkowanie
Cienie w palecie Naked 3 są bardzo kremowe, dzięki czemu w niewielkim stopniu pylą przy nabieraniu na pędzel, a przy nakładaniu na powiekę nie osypują się. Bardzo łatwo się też z nimi pracuje - nie pozostawiają plam i ładnie się nimi stopniuje efekt. Blendować ich praktycznie nie trzeba, bo robią to same, co jest bardzo ważne dla osób, które nie mają wprawy. Przy Iconic 3 nie jest aż tak łatwo, ale też nie mogę za specjalnie narzekać. Cienie są bardziej kredowe w konsystencji i znacznie się osypują, dlatego wskazane jest najpierw robienie makijażu oka, a dopiero później twarzy. Ich tępota powoduje, że trudniej je przenieść na powiekę pędzlem, łatwiej sobie nimi zrobić plamy i trudniej rozetrzeć, a niestety przy rozcieraniu efekt ginie. Dla przykładu: przyciemnianie zewnętrznego kącika cieniem Darkside dało efekt przy dwóch aplikacjach, przy pomocy odpowiednika tego cienia dokładałam cienia 5 razy, a i tak efekt był znacznie słabszy. Drugi przykład: cień Burnout przeniosłam na powiekę ruchomą i pokryłam nim przy jednej aplikacji, odpowiednikiem przenosiłam cień 4-krotnie. Zastosowanie bazy pod cienie wybija delikatnie kolor w przypadku Iconic 3 i sprawia, że cienie trzymają się cały dzień, chociaż po kilku godzinach cienie znacznie bledną i tracą swoje wykończenie. Na tej samej bazie cienie z Naked 3 trzymały się w stanie nienaruszonym. Definitywnie paleta Makeup Revolution wymaga więcej wysiłku i wprawy w makijażu, ale nie jest to jakieś rażące wymaganie. Na dość nieudanym zdjęciu poniżej możecie zobaczyć różnicę. Wiem, że makijaż i zdjęcie pozostawia wiele do życzenia, ale w miarę dobrze obrazuje różnicę. Weźcie poprawkę na to, że starałam się zrobić obie powieki prawie tym samym nakładem pracy.
|
lewe oko: Naked 3, prawe oko: Iconic 3 |
Cena i dostępność
Paleta Naked 3 jest niedostępna w regularnej sprzedaży w Polsce. Rozwiązaniem zostaje jedynie eBay lub zakupy za granicą. Jej cena w przeliczeniu na złotówki wynosi około 200 zł. Iconic 3 jest znacznie łatwiej dostępna za 10-krotnie niższą cenę w internetowych drogeriach typu mintishop, cocolita itd.
Słów kilka o Iconic 3
W porównaniu z Naked 3 paleta Makeup Revolution wypada gorzej, ale chciałabym podkreślić, że nie jest to zły produkt i dlatego zyskuje tyle pozytywnych opinii. W stosunku do ceny otrzymujemy naprawdę fajną jakość, bo cienie mają ładne wykończenia, niezłą pigmentację i całkiem dobrą trwałość (chociaż na bazie). Jeżeli więc zastanawiacie się nad zakupem tej palety to myślę, że warto, chociażby dla sprawdzenia czy różowa kolorystyka cieni jest dla Was odpowiednia.
Gdybym wcześniej nie miała oryginału i otrzymałabym Iconic 3, bardzo możliwe, że osłabiłoby to bardzo mój zapał do kupowania Naked 3. Gdybym jednak miała na tydzień paletę Urban Decay, a potem musiałabym go oddać i dostałabym Makeup Revolution, podejrzewam, że w takiej sytuacji mimo wszystko chciałabym mieć pierwowzór, ponieważ w bezpośrednim starciu wygrywa. Weźcie jednak pod uwagę, że są to produkty z innych półek cenowych i jako ich reprezentanci są warci swoich pieniędzy. Polecam obie, ale tylko wtedy, kiedy na żadną nie musicie zaciągać kredytu ;)
A co Wy uważacie? Na zdjęciach widać podobieństwo? Skusicie się na Iconic 3 czy wolicie kupić oryginał?
Pozdrawiam,
Kasia
W makijażu oka różnicy nie widzę :) Mam ochotę na Iconic, UD to jednak dla mnie za wysoka półka :)
OdpowiedzUsuńMam Naked 3 i nie zamieniłabym jej na żadną inną :-)
OdpowiedzUsuńJa też ;)
UsuńDla mnie UD to też niestety zbyt wysoka półka, więc cieszę się, że powstają takie produkty, jak te od MR. Wiadomo, że ich jakość będzie niższa, ale fajnie, że nie jest aż tak niska, jak można by się tego na pierwszy rzut oka spodziewać :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, że powstawanie takich produktów-kopii jest fajne, szczególnie, że w Polsce często stosunek ceny produktów luksusowych do zarobków jest bardzo wysoki. Iconic 3 nie dość, że jest stosunkowo tania, to całkiem dobra za tę cenę ;)
Usuń