Jestem chyba ostatnią osobną na świecie, która dopiero budzi się ze świąteczno-noworocznego letargu. Nie, moi mili, nie leczyłam tak długo kaca. Pozwoliłam sobie na wylogowanie się z internetowego świata (dosłownie i w przenośni, bo jakiś czas temu powaliło mnie kilka setek maili w skrzynce odbiorczej) i poświęcenie całej swojej uwagi pobytowi w Polsce wśród bliskich i pierwszych dniach w Stanach. Jeździłam na nartach bez selfie na stoku, jadłam cudowności nie martwiąc się o hashtagi i używałam nowych kosmetyków bez zmartwień o to, że najpierw nie zrobiłam im zdjęć. Pozachwycałabym się na blogu prostym pięknem 2016 roku, ale nie umiem złożyć zdań w sensowną i niezbyt ckliwą całość. No cóż, nie da się być dobrym we wszystkim. Świetnie za to radzę sobie z paznokciami, więc co może być lepszego na pierwszy post 2017 niż cudowne walentynkowe mani?
Postawiłam na proste wzory, pastelowe kolory i fantastyczną płytkę do stemplowania MoYou London Festive 20. Wybrałam trzy lakiery MoYou: White King, Teenage Blush i Silver Fox, do których dobrałam cudowny piaskowy lakier Zoya Pixie Dust Zooey, którym pokryłam dwa paznokcie dla dodania odrobiny błysku temu delikatnemu mani. Dwa paznokcie pomalowałam bielą, a jeden serdeczny różem. Następnie na wyschnięte kolory bazowe nastemplowałam wybrane wzorki przy pomocy bieli, różu i szarości. Całość porządnie utrwaliłam lakierem nawierzchniowym i voilà!
Pozdrawiam noworocznie!
Kasia
To prawda, trochę Cie nie było... Pomyslałam sobie, że robisz sobie mega odpoczynek po codziennych zdobieniach... ;) Mani sliczne, a zdjątka jak zwykle bardzo klimatyczne 😘
OdpowiedzUsuńMiałam tak intensywny urlop w Polsce, że po powrocie musiałam porządnie odpocząć ;)
UsuńZdobienia to sama przyjemność, nawet codzienne! Dziękuję Ci bardzo, cieszę się, że Ci się podoba :)
cudne mani
OdpowiedzUsuń