Na dobry początek weekendu przychodzę z postem żelowym - słodkim, lekkim i przyjemnym, czyli słów kilka o żelu pod prysznic z nawilżającymi kapsułkami olejku "Migdałowe kwiecie" od sąsiada zza Odry. To moje drugie zetknięcie z firmą Balea i następne bardzo udane.
Od żelu pod prysznic nie wymagam za dużo, bo też za wiele to on nie robi - ma myć bez zbędnego wysuszania i pachnieć. Trudno tych wymagań nie spełnić, ale niestety wielu żelom się to zdarza i często wychodzę z kąpieli z wysuszoną skórą, która potrzebuje natychmiastowego nawilżenia. Z żelem "Migdałowe kwiecie" jest całkowicie inaczej. Najwyraźniej czerwone kapsułki naprawdę wypełnione są olejkiem, bo żel nie tylko skutecznie myje, ale również pozostawia skórę niesamowicie miękką i przyjemną w dotyku. Mam zawsze świetną zabawę z szukaniem i rozbijaniem czerwonych kuleczek. Jak wspominałam - myje skutecznie, ale słabo się pieni i po zetknięciu z mokrą skórą ma raczej konsystencję emulsji do mycia niż klasycznego żelu. Nie znajdzie więc zwolenników wśród tych, którzy oczekują pianki z bąbelkami. Mogłoby to wskazywać na konieczność zużywania większej ilości produktu do umycia całego ciała, ale wcale tak nie jest. Emulsja świetnie się rozprowadza. Żel też przepięknie i intensywnie pachnie słodkimi migdałowymi ciasteczkami. Teoretycznie, jak nazwa wskazuje, zapach powinien być kwiatowy, ale ja naprawdę czuję tam ciasteczka z nutką skórki cytrynowej, który utrzymuje się na skórze jeszcze kilka chwil po wyjściu z wanny.
dla zainteresowanych - skład |
250 ml żelu kosztuje 7,90, co nie jest ceną ani strasznie wysoką, ani strasznie niską. Niestety doliczyć do tego trzeba koszty przesyłki, bo produkty Balea nie są dostępne stacjonarnie, a jedynie w drogeriach internetowych.
Oczywiście żel ten nie zastąpi klasycznego balsamu do ciała, ale jest fajnym uzupełnieniem codziennej pielęgnacji ciała.
A jakie żele pod prysznic Wy polecacie?
Pozdrawiam,
Kasia
mmm zapach kusi :)
OdpowiedzUsuńOjej musi ładnie pachnieć i świetny pomysł z tymi kapsułkami wypełnionymi olejkami :)
OdpowiedzUsuńMnie ostatnio zachwyciły takie żółte żele z Lirene ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy żeli z Lirene. Generalnie nie specjalnie lubię produkty Lirene i nie wiem z czego to wynika.
UsuńMuszę się obejrzeć za Baleą w Pewex'ie u mnie :) Ale żeli pod prysznic mam pod dostatkiem.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie piszesz posty :)
OdpowiedzUsuńNie mam styczności z Balea ze względu na jego dostępność, ale ten żel zainteresował mnie :) Ciekawa jestem tych kuleczek :D
Dziękuję :)
Usuń