Minął ponad rok odkąd moją codzienną pielęgnację zrewolucjonizowała szczoteczka Clarisonic Mia 2. Najwyższy więc czas napisać o niej parę słów.
Mia 2 to model szczoteczki do czyszczenia twarzy, który miał zastąpić flagowy produkt Clarisonic, czyli Mia. Wprowadzenie timera oraz dwustopniowej prędkości obrotów sprawiło, że Mia 2 zrzuciła z piedestału swoją poprzedniczkę i podbija świat. W tym Polskę od prawie dwóch lat. Wraz z rosnącą popularnością sonicznego oczyszczania twarzy Clarisonic poszerzyła ofertę wymiennych głowic do szczotek i w obecnej chwili w Sephora możemy zaopatrzyć się w wersje Deep Pore, Normal, Sensitive i Delicate. Wraz ze szczotką Mia 2 w opakowaniu dostajemy głowicę Sensitive, która ma być przeznaczona do wszystkich rodzajów cery, podróżne etui, ładowarkę indukcyjną oraz miniaturę żelu do mycia buzi. Oczywiście teoretyczną wiedzę o produkcie możecie poszerzyć na stronie producenta lub dystrybutora.
Szczoteczka oczyszcza. Definitywnie, dokładnie i bez wielkiego nakładu siły. Po prostu nakładamy na twarz lub głowicę wybrany produkt myjący, a następnie włączamy sprzęt. Timer za pomocą wibracji przekazuje nam w którym momencie możemy przejść do kolejnej części twarzy. Spłukujemy z buzi i szczotki resztki produktu do mycia i możemy się cieszyć oczyszczoną i odświeżoną skórą. Nic trudnego, każdy załapie. A jakie efekty? Po pierwszych użyciach moja buzia zaczęła się oczyszczać, pojawiły się zanieczyszczenia z głębszych warstw skóry, które dość szybko zniknęły. Skóra stała się gładsza, bardziej jędrna i rozjaśniona, a nieszczęsne zaskórniki i niedoskonałości pojawiają się znacznie rzadziej. Wprawdzie rozszerzone pory przy nosie pozostały, ale są płytsze i nie zwracają tak na siebie uwagi. To szczoteczkowe „coś” musi być bardzo widoczne, bo odkąd zaczęłam stosować Mia 2 otrzymałam ogromną ilość komplementów odnośnie wyglądu mojej skóry. I to właśnie w tej szczoteczce lubię. Mały wysiłek, duży efekt.
Warto jednak przyglądać się reakcji skóry i zmienić rodzaj głowicy w razie potrzeby. Zwracam uwagę, że moja skóra jest mieszana, naczyniowa, wybitnie wrażliwa i alergiczna ze względu na Atopowe Zapalenie Skóry. Dla mnie wersja Sensitive była dobra przez pierwsze kilka tygodni, następnie musiałam zmniejszyć częstotliwość użytkowania szczotki z codziennego na 2-3 razy w tygodniu, ponieważ skóra zaczęła reagować zaczerwienieniem. Gdy nadszedł czas na wymianę głowicy zdecydowałam się na delikatniejszą wersję Delicate i wszystko wróciło do normy. Codzienne oczyszczanie nie powoduje podrażnień, a gdy chcę zedrzeć naskórek po prostu nie moczę szczotki i wykonuję oczyszczanie „na sucho”. Warto wspomnieć, że zalecany „czas życia” głowicy to 3 miesiące, które ja staram się przedłużać odpowiednim dbaniem o głowicę. Po każdym umycia piorę ją w mydle, odkażam płynem antyseptycznym i nie nakładając nakładki zabezpieczającej suszę w ciepłym miejscu. Przechowywanie jej w łazience, w szafce albo nawet nakładanie nakładki przy dużej wilgotności włosia może spowodować rozwój bakterii i grzybów, które są niebezpieczne dla wyglądu naszej skóry, a także dla samej głowicy, którą trzeba częściej wymieniać.
Do czyszczenia buzi za pomocą tego typu szczoteczki sonicznej należy zaopatrzyć się w delikatny żel, piankę albo balsam bez drobinek peelingujących, które mogłyby podrażnić cerę. W tym celu świetnie się sprawdza odświeżający żel myjący Clarisonic dołączony do zestawu w wersji mini. Ma świetny odświeżający zapach, dobrze się pieni, świetnie myje i jest bardzo wydajny. Naprawdę bardzo wydajny, bo kropelka wielkości orzeszka pini spienia się wystarczająco, by oczyścić całą twarz. Niestety cena – 105 zł nie należy do najniższych, dlatego póki co zrezygnowałam z odkupienia żelu. Szczotka Mia 2 sprawdza się równie dobrze z szarym mydłem, pudrem oczyszczającym Yasumi oraz balsamem Take The Day Off Clinique. Za każdym razem skóra jest świeża, czysta i bez śladu podrażnień.
Przy codziennym użytkowaniu akumulator szczoteczki starcza na około miesiąc. Po tym czasie należy go naładować, co trwa mniej więcej 12 godzin. Przy ładowaniu należy zwrócić uwagę na to, by ładowarka ściśle przylegała do rączki szczotki, a światełko przy guzikach świeciło się w sposób przerywany. Gdy szczotka jest naładowana rodzaj światła zmienia się na ciągły, a produkt jest gotowy do użycia.
Nie chcę kadzić, ale Mia 2 naprawdę zrewolucjonizowała moją codzienną pielęgnację. Dla wielu osób nie jest to gadżet niezbędny, jednak ja nie wyobrażam sobie pielęgnacji bez szczotki, która nie tylko oczyszcza, ale w moim przypadku zastępuje również peeling. O tym jak jest skuteczna mogą świadczyć tygodnie, kiedy zrezygnowałam z jej użytkowania, a stan mojej skóry znacznie się pogorszył. Nie ma więc zmiłuj, szczoteczka Clarisonic musi się pojawić w moich dłoniach każdego wieczora.
A co Wy sądzicie o tego typu pielęgnacyjnym gadżecie? Warty swoich pieniędzy? Może mieliście styczność z zamiennikami szczotka Clarisonic? Jak zwykle czekam na Wasze komentarze!
Pozdrawiam,
Kasia
marzy mi się taka szczoteczka od dawna :)
OdpowiedzUsuńMi również :D odkładam na nią i odkładam :D
UsuńOj marzy mi się taka szczotka... moja buzia uśmiechała by się dzięki niej jeszcz bardziej!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam szczoteczkę do twarzy, ale mam inną, tańszą taką z Rossmanna - tak czy siak, świetnie się spisuje :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią w przyszłości zakupię tego typu gadżet :)
OdpowiedzUsuńoj chciałabym :)
OdpowiedzUsuńLubię takie gadżety, ale na krótką metę, bo po kilku użyciach zazwyczaj rzucę je gdzieś w kąt :)
OdpowiedzUsuń