Jestem Essie-uzależniona. Od momentu, kiedy kupiłam swoje pierwsze lakiery – Mint Candy Apple i Peach Daiquiri, moje zauroczenie tą marką jest podtrzymywane przez niepowtarzalne kolekcje kolorystyczne pojawiające się kilka razy do roku. Ponieważ moja kolekcja troszeczkę się rozrosła i w tej chwili obejmuje 17 lakierów zarówno ze stałej kolekcji, jak i edycji limitowanych postanowiłam Wam pokazać moje zbiory.
Na pierwszy ogień beże, róże, czerwienie.
|
od lewej: Coctails&Coconuts, Miss Fancy Parts, Sugar Daddy, Virgin Orchid, Boom Boom Room, Peach Daiquiri, Come Here!, Tart Deco, Resort Fling |
Coctails&Coconuts – lakier z limitowanki Resort 2014. Klasyczny piaskowy beż ze srebrno-błękitnym shimmerem. Bardzo elegancki i kobiecy. Pokazywany tutaj.
Miss Fancy Pants – wchodził w skład limitki – Stylenomics na jesieni 2012 roku. Podobno dupe sławnego Chinchilly. Dla mnie to piękna kremowa szarość z ciepłą brązową nutą. Lakier zimowo-jesienny, ale ja go lubię nosić nawet wiosną. Solo jest bardzo elegancki, z fajnym nawierzchniowym topem dostaje pazura. Swatche tutaj.
Sugar Daddy – najmłodszy Essiak w mojej kolekcji. Bardzo rozbielony pół-transparentny róż idealny do frencza. Świetny solo, jako, że daje efekt ładnych zadbanych paznokci i dłoni. Jeden z trzech lakierów wciąż nie pokazywanych na blogu. Ale niedługo pokażę ;)
Virgin Orchid – lakier, przed którym mocno się broniłam. Jest jednak przepiękny – róż ze złotym połyskiem, który moim zdaniem nie jest ani typową perłą, ani shimmerem. Drugi z lakierów, których jeszcze nie pokazywałam i jedyny w mojej kolekcji pełnowymiarowiec z amerykańskim pędzelkiem.
Boom Boom Room - bardzo neonowy róż pochodzący z neonowej kolekcji Essie z zeszłego roku. Bardzo kremowy, bardzo intensywny i bardzo trwały. Mój ulubiony kolor na lato. Pokazywałam Wam go tutaj.
Peach Daiquiri – lakier, który nigdy mnie nie zawiódł trwałością kremowością i szybkim wysychaniem. Letni pewniak, bo zawsze wygląda przepięknie, zarówno na dłoniach, jak i na stopach. Idealna, soczysta malina towarzyszyła mi na wakacjach, imprezach i w trakcie zaręczyn! Kliknijcie tu i tu ;)
Come Here! – koral z limitki Resort 2013. Przepiękny klasyczny, intensywnie kremowy odcień. Na zdjęciach wydaje się podobny do Peach Daiquri jednak Come Here! ma czerwone i pomarańczowe nuty, których brak w poprzednim lakierze. Przepięknie się prezentuje na opalonych dłoniach. Pokazywany tutaj.
Tart Deco – następny kultowy lakier Essie. Intensywna, kremowa brzoskwinia z różowymi pontonami. Świetny na lato, bo naprawdę fajnie wygląda na opalonych dłoniach, stopach z resztą też :P Ostatni z niepokazywanych na blogu, ale jest to odcień tak popularny, że znajdziecie mnóstwo jego zdjęć w Internecie.
Resort Fling – flagowy lakier z kolekcji Resort 2014. Na zdjęciach bardzo podobny do Tart Deco, w rzeczywistości jest znacznie bardziej pomarańczowy i w przeciwieństwie do kremowego TD ma żelowe wykończenie. To z resztą jedyny mój lakier Essie z takim wykończeniem. Pokazywany tutaj.
Następne w kolejce są wszystkie mniej standardowe odcienie, czyli wszelkie zielenie i niebieskości, zapowiadane jednak przez jedyny fiolet w mojej kolekcji.
|
od lewej: Under Where?, In The Cab-Ana, First Timer, Mint Candy Apple, Find Me An Oasis, Bikini So Teeny, Butler Please, Under The Twilight |
Under Where? - lakier z kolekcji Resort 2013, którego się bardzo bałam, a okazało się, że nie było czego. Lila fiolet, który ma na tyle dużo ciepłych tonów, że nie daje efektu trupich paznokci. Ma kremowo-żelkowe wykończenie, ale nakłada się świetnie, jak typowy krem. Pokazywałam go Wam tutaj.
In The Cab-Ana – lakier, dla którego kupiłam kosteczkę miniaturek Resort 2013. Turkus idealny, głęboki, morski, z perfekcyjną równowagą tonów zielonych i niebieskich. Letni must have pokazywałam tutaj.
First Timer – najsłabszy lakier z kolekcji Resort 2013. Trudny w aplikacji, trwałości, schnięciu i kolorze. Bo kolor strasznie się zmienia pod wpływem topu nawierzchniowego. Powiem szczerze, że do tej pory miałam go na paznokciach całe dwa razy, bo po prostu nie chce mi się z nim męczyć. Ale na zdjęciach wyszedł super, zobaczcie tu. Lakier, który sam się photoshopuje.
Mint Candy Apple – mój ulubiony lakier Essie. Kremowa pastelowa mięta idealna. Nie zielona, nie niebieska, miętowa. Z resztą to jedyny miętowy lakier, który mi się spodobał na tyle, że zdecydowałam się go kupić. Żaden inny nie był tak piękny. Swatche pokazywałam Wam tutaj.
Find Me An Oasis – następny lakier z kolekcji Resort 2014. Podbija serce swoim przepięknym, nie nachalnym kolorem. Niestety nie należy do najłatwiejszych w aplikacji. Więcej o nim tu.
Bikini So Teeny – lakier z letniej kolekcji z 2012 roku. Brudny błękit ze srebrno-błękitnym shimmerem. Idealnie się prezentuje na opalonych dłoniach. Kupowałam na allegro, pomimo głosów, że jest to jeden z podrabianych lakierów tej firmy. Jeśli to podróba, to świetna, bo ja nie zauważam różnicy pomiędzy nim, a lakierami kupowanymi np. w Super-Pharm. Pokazywałam go Wam tutaj.
Butler Please – lakier z zimowej limitki z 2012, w którym najpierw pokochałam za nazwę, a dopiero później za kolor. Ale to jaki kolor! Głęboki, intensywny, wręcz wibrujący. I bardzo, bardzo kremowy. Butler Please to taki kobalt idealny. I to nie tylko na lato. Sami zobaczcie tu.
Under The Twilight – lakier z kolekcji Resort 2014 został na deser. Zaraz po Coctails&Coconuts najbardziej udany w tej limitce. Bardzo głęboki granat z fioletowymi podtonami. Niesamowicie kryjący, o kremowym wykończeniu. Do obejrzenia tutaj.
To wszystkie lakiery Essie, które mam w kolekcji. Czy macie któryś z nich u siebie? Cierpicie na Essie-uzależnienie, czy jeszcze Was nie dopadło? Może jakiś kolor szczególnie przypadł Wam do gustu i planujecie jego zakup?
Pozdrawiam,
Kasia
Nic tylko pozazdrościć takiej kolekcji.
OdpowiedzUsuńMi się Essie marzą, ale na razie żadnego jeszcze nie mam... Są takie piękne, że nie wiem na co się zdecydować :P
OdpowiedzUsuńja mam aż 8 essiaków ale do szczęścia brakuje mi fiji :D
OdpowiedzUsuńja mam jeden i przepadam za nim będe polowała na jakieść promocje by zakupić jeszcze jakieś kolorki
OdpowiedzUsuńmiętowy najładniejszy
Wow, niesamowita kolekcja :) Nie umiem zdecydować który podoba mi się najbardziej :D
OdpowiedzUsuńPokaźna kolekcja, ja z Essie nie miałam jeszcze żadnego lakieru. Na początku jakoś mnie nie kusiły, ale teraz jestem bardzo ciekawa tych lakierów.
OdpowiedzUsuńimponująca kolekcja ;) piękne kolory!
OdpowiedzUsuńAle zazdro :( Piękne kolory!!!
OdpowiedzUsuńNiezła kolekcja ! Piękne odcienie miętusków ! :)
OdpowiedzUsuńooo nieee :( kolejna ma takie kolekcje i się chwali, a ja patrzę i marzę o Essie :(
OdpowiedzUsuńBardzo fajny zbiór :) wyjątkowo spodobał mi In the Cab-ana ( o dziwo, bo wolę te zgaszone kolory )
OdpowiedzUsuńKolory cudowne. Muszę powiedzieć, że te lakiery trochę mnie rozczarowały. Spodziewałam się czegoś więcej. :D
OdpowiedzUsuńHmmm... Staram się nie powielać kolorów lakierów, bo mam ponad drugie tyle lakierów innych firm. Dlatego z Essie wybieram już takie odcienie, którym naprawdę nie mogę się oprzeć :) Staram się zachować rozsądek w całym uzależnieniu :)
UsuńNooo ja to wiadomo, że jestem Essiemaniaczką :D Masz bardzo ciekawą kolekcję - wybrałaś dużo bardzo ładnych i udanych kolorów! W całości popieram Twoje uzależnienie i mocno mu kibicuję :))
OdpowiedzUsuńP.S. Ja też zaczęłam moją kolekcję od Mint Candy Apple :)
Hehe, ale się złożyło :) Ja do teraz uważam, że to jeden z najpiękniejszych kolorów Essie :)
Usuń