Dzisiaj nie kosmetycznie, dzisiaj chciałabym napisać o cudownej książce, z którą się ostatnio śmiałam i płakałam.
Są książki, które się po prostu czyta. Są takie książki, które wciągają czytelnika od pierwszych stron. Są i taki, które wywołują bardzo silne emocje sprawiają, że czytelnik przeżywa wszystko z bohaterami. Do tych ostatnich na pewno należy "Kleo i ja. Jak szalona kotka ocaliła rodzinę" napisana przez Helen Brown.
źródło: http://nk.com.pl/kleo-i-ja-jak-szalona-kotka-ocalila-rodzine/1485/ksiazka.html |
"Kleo i ja" to książka wyjątkowa, tak jak główna bohaterka - Kleo widziana w oczach Helen. Czarna kotka, mieszanka rasy abisyńskiej z pospolitym dachowcem, dobra wróżka domu, w którym wydarzyła się tragedia - tragiczna śmierć pierworodnego syna. Kleo nie tylko leczyła złamane serca, ale także towarzyszyła rodzinie na różnych etapach życia i pokazywała jak cieszyć się każdym dniem pomimo ogromnej straty. Była z nimi zarówno w trakcie narodzin nowego dziecka, przeprowadzki, jak i rozwodu, a następnie pomagała w rozpoczynaniu nowego życia. Była również lekiem w trakcie choroby, a także swatką. Była wysłanniczką Bastet i strażniczką domu.
Książkę polecam wszystkim miłośnikom kotów, a także tym, którzy uważają, że nie lubią tych zwierząt. Z "Kleo i ja" macie szanse odkryć magię drzemiącą w tych puszystych kulkach z ostrymi pazurami i zębami.
Pozdrawiam,
Kasia
Brak komentarzy :
Publikowanie komentarza